Klasyczna plzeňská pivnice, w której swego czasu wypiłem jednego z pierwszych, o ile nie pierwszego Prazdroja w Pradze. To miejsce obok takich lokali jak U Zlatého tygra czy U Pinkasů, które zawsze były wierne piwu Plzeňský prazdroj/Pilsner Urquell. Tym bardziej zaskoczyła mnie informacja, że w tym historycznym miejscu, któremu patronują tytułowe dwie kotki, otwarty miał zostać minibrowar. Od czerwca 2010 r. można spróbować warzonych tu 12-tek: jasnej, ciemnej i polotmavej. Oferta cokolwiek tradycyjna, ale za to ceny jak na praską starówkę bardzo przyjazne. I tak jak głosi sentencja z naściennego malunku, piwo smakuje najlepiej, gdy popija się je „na stojaka” w bezpośrednim sąsiedztwie vyčepu i warzelni.
U dvou koček, Uhelný trh 415/10
Niestety nie polecam. Przy płaceniu rachunek zaczyna pęknięć od dodatkòw typu „serwis”, „muzyka” itp.
A ja bardzo polecam. Piwo pyszne i tanie, jedzenie smaczne. Obsługa… jakby to powiedzieć – średnia praska
Ale atmosfera świetna. Lepszego miejsca w Pradze nie znaleźliśmy.
Potwierdzam, doliczają do rachunku serwis 25 koron x 4 w naszym przypadku i tak samo muzyka live (facet gra na akordeonie) x 4 (były 4 dorosłe osoby, dobrze że nie skasowali nas za dzieci), tak więc rachunek zrobił się sporo wyższy niż zakładaliśmy. Kelnerki podchodzą co jakiś czas do stolika i kuszą beheroweczką czy czymś mocniejszym.
Dlatego chyba najlepiej wpaść tu na szybkie piwo wypite przy kontuarze.
!!!!! Sierpień 2013 zdecydowanie nie polecam. Mieliśmy okazję posilić się tam większą grupą usiedliśmy więc przy dwóch stolikach. Kufle napełnione piwem do 2/3, jedzenie przeciętne, obsługa dwie podstarzałe i chamskie kelnerki, które wspięły się na wyżyny do rachunku doliczyły serwis i muzykę 55 koron od osoby (fatalny akordeonista, trudny do zniesienia, gdyby wcześniej zaczął grać pewnie ominęlibyśmy knajpę łukiem). Wspięcie na szczyt chamstwa przyszło kelnerkom z ogromną lekkością, jakby robiły to codziennie dopisały do rachunku 2 nie zamówione śliwowice i likier. Co więcej przy jednym stoliku policzyły za śliwowicę 70 koron przy drugim 120. Łącznie chciały nas oszukać na 360 koron. Kiedy upomnieliśmy się o swoje zwróciły różnicę i skwitowały stwierdzeniem CHYTRE POLACZKI.